poniedziałek, 26 marca 2012

Fusowy recycling


Oto co zostaje po kawowej popijawie - kawał fusa. Zanim jednak tych fusów się pozbędziemy już ostatecznie, można je wykorzystać na różne sposoby. I nie mam tu na myśli wróżenia z nich czy w naszym życiu pojawi się brunet czy blondyn ;)

Pierwsza metoda recyclingu spodoba się głównie dziewczynom - bo zakładam, że faceci raczej nie korzystają z dobrodziejstw jakie niesie peeling. Fus wysypuje się na talerzyk, dodaje żel pod prysznic i merda, aż się osiągnie kawowe błotko. Następnie wciera się je w dowolne partie ciała, które powinny być, a z niewiadomych przyczyn nie są, gładkie. Spłukuje się, wklepuje balsam i cieszy aksamitną skórą. Zaletami peelingu jest to, że jest niezawodny, tani - powstaje z produktu ubocznego kawowej rozpusty oraz ślicznie pachnie. Wady doszukałam się jednej, mianowicie ja osobiście mam potem uwalone pół łazienki drobinkami kawy, ale to może po prostu ja jestem już taka rozrzutna.



Kawę można zastosować też jako pochłaniacz zapachów, taki kawowy "Odour STOP". Przejmuje ona zapachy z otoczenia, można więc postawić pojemniczek z wysuszonymi fusami w lodówce tudzież powiesić woreczek z fusem w szafie. Można go także wsadzić do butów... Taki pochłaniacz działa ok. miesiąca.

Fusy kawowe z racji, iż zawierają różne składniki mineralne typu azot, fosfor czy potas, sprawdzają się w pracach ogrodniczych - jako nawóz do roślinek. Wkopuje się je pod rośliny lub dodaje do wody, którą się je podlewa. Zapach fusów dodatkowo odwiedzie robactwo od szalonego pomysłu konsumpcji kwiatków.

Fusów można też użyć jako barwnika do pisanek lub po raz kolejny w celach kosmetycznych - nałożyć na włosy w celu odżywienia ich i wzmocnienia ich brązowego koloru (działanie podobne do henny). Aczkolwiek tego jeszcze nie próbowałam, tak samo jak i wycierania kurzy przy pomocy fusów. Podobno gdy rozsypie się fusy tam, gdzie zamierzamy odkurzyć, zapobiegnie to elektryzowaniu się i cały proces przebiegnie sprawniej. Na razie jestem zbyt leniwa żeby to wypróbować, aaaaaale w końcu niedługo święta, to może się zmobilizuję :P

Na koniec jeszcze jedna metoda recyclingu, moim zdaniem genialna - autorstwa pana Jeon Hwan Ju. Stworzył on drukarkę RITI Printer, której działanie opiera się na wykorzystaniu fusów zamiast tuszu. Buożesz ty mój, cóż za oszczędność! Mając taki "atrament" pod ręką  nie musiałabym z byle wydrukiem latać po kserach, tylko ładowałabym fusy do drukarki i już. A moje CV jakie byłoby pachnące!

2 komentarze:

  1. fusy na włosach.. to nie brzmi zbyt dobrze - ciężko wypłukać :P lepszy cukier, przynajmniej się rozpuści pod wpływem ciepłej wody :)

    aa peeling kawowy jest przesuper :D :D uwielbiam go

    OdpowiedzUsuń
  2. Exactly, mnie fus we włosach też jakoś nie przekonuje, ale peeling jest Jedyny Taki i odkąd go wytwarzam, to już żadnego nie kupuję ;)

    OdpowiedzUsuń